Wygoda płynąca z niewygody

Wygoda płynąca z niewygody

Szukając miejsca na wakacyjny wypoczynek, ludzie skupiają się głównie na wygodach. Musi być koniecznie łazienka, duża przestrzeń, najlepiej też śniadanie do łóżka i wszystko w zasięgu kilkuminutowego spaceru. Wprawdzie jest to jakiś sposób na urlop, ale przez to człowiek oducza się samodzielności. Wszystko musi mieć podstawione pod nos. A obok niego jest mnóstwo tak samo leniwych ludzi z ich leżakami, tabletami i wygodami. Tymczasem lepiej wyjechać w Bieszczady i nie zważać na gwiazdki przy nazwie hotelu. Możliwe, że łazienka będzie na korytarzu i trzeba się nią będzie dzielić z turystami z piętra. Niekoniecznie elektryczność zawsze zadziała, więc nie da się całą noc ładować laptopa. Do najbliższego sklepu czasami trzeba będzie iść kilka kilometrów po chleb, żeby potem samodzielnie przygotować sobie śniadanie. Czasem obiad też trzeba ugotować, bo do restauracji kawał drogi. A jednak właśnie to mogą być wakacje życia. Bez wygód, za to z przygodami, spokojem, pięknymi widokami. Najważniejsze, żeby jechać tam świadomie, wiedząc, w co się człowiek pakuje. Niewygody mogą okazać się czymś całkiem znośnym, a plusy bieszczadzkiego pejzażu przeważą wszelkie niedogodności. Człowiek będzie samodzielny, a nie uzależniony od gadżetów. To dopiero coś, czym można się naprawdę pochwalić po urlopie.